Co to znaczy „malować na biskwicie”? I dlaczego do diaska to tyle kosztuje?

10,06,2025 | Malarstwo

W dobie masowej produkcji i tanich sieciówek rękodzielniczy talerz często bywa droższy niż gotowy, błyszczący talerz za kilka złotych, przeważnie importowany z Chin. Różnica wynika przede wszystkim z procesu powstawania – talerze z fabryk są produkowane masowo, z użyciem tańszych materiałów i bez indywidualnego podejścia do detalu. W przypadku rękodzieła każdy talerz jest formowany, szkliwiony i zdobiony ręcznie, często przy zastosowaniu czasochłonnych technik, takich jak skrobanie w szkliwie czy rysowanie farbami podszkliwnymi. Obecnie coraz częściej zwraca się uwagę na wartość unikatowości, indywidualności i niepowtarzalności, a także na doświadczenia i momenty związane z posiadaniem takich przedmiotów. Rękodzieło stanowi nie tylko funkcjonalny przedmiot, ale również nośnik autentyczności i trwałości, co odróżnia je od masowo produkowanych artykułów.

Maluję farbami podszkliwnymi na biskwicie — a właściwie nie tyle maluję, co rysuję przez skrobanie. Ale zacznijmy od początku…

W świecie ceramiki istnieje wiele technik dekorowania, ale ta, którą wybrałam, jest jedną z najbardziej czasochłonnych i wymagających skupienia. Skrobanie rysunków w farbie podszkliwnej, to technika, która wymaga ogromnej cierpliwości, kontroli i zmysłu obserwacyjnego.

Biskwit to wypalona, surowa ceramika — jeszcze bez szkliwa, matowa, chłonna, gotowa na przyjęcie pigmentu. To na niej nanoszę najpierw motyw ołówkiem (czasem najpierw rysuję go na papierze), potem nakładam bardzo cienkie warstwy farby podszkliwnej. Każdą trzeba dobrze wysuszyć, zanim przejdę do kolejnej. Farb nie można nałożyć zbyt grubo — zaczną się kruszyć przy rysowaniu. Zbyt cienkie — będą przebijać, ukazując ślady pędzla. Każdy ruch ma znaczenie. I to dosłownie.

Kiedy powierzchnia jest gotowa, zaczynam proces, który najbardziej lubię — skrobanie rysunku. Pracuję nad wizerunkami grzybów i porostów. Dlaczego właśnie one? Bo są częścią większej opowieści, która mnie fascynuje: opowieści o wspólnocie istnienia, o tym, że człowiek nie jest „ponad” naturą, ale częścią delikatnej, splątanej, rhizomowej sieci życia. Grzybnie przecinają glebę w skomplikowany sposób, przypominając połączenia neuronów albo mapy miasta pod ziemią i łączą wszystko ze sobą. Ich formy są niepowtarzalne i bogate w szczegóły — doskonale wpisują się w to, co chcę przekazać na powierzchni ceramiki.

Każdy rysunek wymaga uważnego patrzenia, obserwowania kształtów, rytmów, faktur. Zanim przyłożę szpikulec/rylec do farby, wszystko jest już zaplanowane. Skrobię delikatnie, warstwa po warstwie, odsłaniając jasny biskwit pod spodem. Czasem linie są cienkie jak włos, czasem szerokie, nierówne, przypominające mech lub starą korę drzewa. W tej technice łatwiej o błąd niż o sukces — pigment może odprysnąć, linia zamienić się w plamę. Każdy centymetr to godziny pracy. Czasem trzeba coś zetrzeć, czasem poprawić, a czasem laserunkować, jak to w malarstwie. Proces koryguje plany, dzięki temu mogę wyjść poza własne ograniczenia.

A i tak nim zobaczę co zrobiłam muszę doczekać do końca drugiego wypału.

Na koniec całość pokrywam cienką warstwą szkliwa bezbarwnego. Przed wypałem wygląda ono jak mleczne mleko. Po wypale — staje się szklistą taflą, przez którą przebijają się wszystkie moje skrobania, cieniowania i warstwy. Kolor nigdy nie jest dokładnie taki sam przed i po wypale. Tak samo powierzchnia — matowa może stać się błyszcząca, jasny błękit może stać się prawie czarnym granatem a trzy warstwy mogą zdradzić transparentnością gdzie zabrakło pędzla.

Ile trwa przygotowanie jednego naczynia?

Zaskakująco długo. Oto skrócony przegląd etapów:

  • Rzeźbienie formy + suszenie: ok. 7-9 dni
  • Pierwszy wypał biskwitowy + studzenie: 2 dni
  • Dopasowanie motywu do naczynia, szkice, przenoszenie ołówkiem: 1-2 godziny
  • Nakładanie cienkich warstw farby podszkliwnej (min. 2–3 warstwy + czas schnięcia między nimi): 1-2 godziny
  • Skrobanie według przygotowanego szkicu, laserunki, malarstwo: od kilku do kilkunastu godzin
  • Retusze (jeśli konieczne)
  • Szkliwienie + drugi wypał + studzenie: 2 dni
  • Ewentualne poprawki po wypale (jeśli możliwe…)

W praktyce: jedno naczynie to minimum 12–14 dni pracy. A to wszystko przy założeniu, że wszystko idzie zgodnie z planem, pogoda sprzyja suszeniu, nic się nie wypacza, nie pęka, nie odpryskuje…

Dlaczego to tyle kosztuje?

Bo to nie jest masowa produkcja. To nie kalkulacja godzin i materiałów, tylko suma całego doświadczenia, wiedzy, prób, błędów, rozczarowań i zachwytów. Każdy talerz, miska czy kafel to unikat — z duszą, z czasem w środku, z moją obecnością zapisaną w każdej linii.

Wiem, że cena takich przedmiotów może zaskakiwać. Ale jeśli wiesz, ile pracy za tym stoi — może spojrzysz na nie inaczej. Nie jak na „produkt”, tylko jak na opowieść o współistnieniu, o naturze i człowieku, o uważnym tworzeniu rzeczy, które mają znaczenie.